trochę ukryte za fleszem, bo nie chciałam się tak odkrywać...
oj ile było biegania do krawcowej, ile zamętu... to moja druga sukienka w życiu, bo ja takowych spódniców to w ogóle nie noszę . Pierwsza była na studniówkę w 2003 i dopiero ta jest druga hhehehe
no, niedługo koniec wakacji, spazmów dostaję na samą myśl o tym. Ale plan jest dobry, piątki i poniedziałki mam wolne... ostatni rok. byle przetrwać
buziaki :*