Zrobiłam się ostatnio sentymentalna. Z utęsknieniem czekałam na święta, na darcie gardła na kolędach, na wspólnie spędzony czas... Jak święta, to i prezenty.Nigdy nie kupowałam prezentów, w tym roku jakoś dziwnie mnie naszło. Ok, prezenty, ale takie zwyczajne? Nie no, nie byłabym sobą ;D Uwielbiam prezenty do it yourself, a jeszcze bardziej , kiedy jestem w stanie zrobić coś ze sklepowej półki zupełnie sama. Od jakiegoś czasu nie przywiązuje już tak wielkiej wagi do samych prezentów, ale do tego, kto jakie miał intencje, jak wiele w coś włożył siebie , swojego serca i czasu.Prezenty homemade - to jest to! Ja sama robiąc je nieźle się bawiłam, choć troszkę mnie to czasu kosztowało, biorąc pod uwagę, że sama robiłam torby na prezenty z papieru pakunkowego, klamry,bileciki , pudełka na prezenty ( jak diy, to diy ;D ) no i samą zawartość pudełek ;) Nie da się ukryć, że uciążliwe było ich wykonywanie w tajemnicy, ale jeszcze bardziej denerwowałoby mnie ciągłe pytania Mamy : " Co robisz? " i moje głuche "nic" w kółko, także większość prezentów robiłam w nocy, kiedy wszyscy spali. W końcu jednak w prezenty została wtajemniczona Anka, bo jednak nie dało się przed nią ukryć moich 5 - kilowych zapasów ( kto mnie zna, to wie, że w tej kwestii mogę walczyć jednocześnie o kilka rekordów - największa ilość chowanych rzeczy, które w normalnych warunkach bym zjadła, bo je wręcz uwielbiam , a druga kategoria, to najdziwniejsze miejsce do ich chowania : D ) kompletowanych od jakiegoś czasu, wśród których było m.in. 5 czekolad, płatki owsiane, orzechy różnego rodzaju, suszone owoce, cukier trzcinowy, oliwa z oliwek - czyli same pyszne i zdrowe rzeczy ;) Poszło dużo pracy, kilka nieprzespanych nocy, pół dnia zastanawiania się, gdzie co chować, żeby nikt nie znalazł, jak coś zrobić, żeby nikt nie wyczaił po zapachu unoszącym się w kuchni itd... Ale udało się ! Radość i śmiech bliskich sercu osób wynagradza wszystkie trudy ;)Jeszcze jeden prezent muszę zrobić, żeby było sprawiedliwie ;) A wśród prezentów diy-homemade - jak kto woli, były :
Domowy krem Rafaello i domowe Bounty(zdj.1 i 7) - bo ktoś bardzo lubi kokos... ;)
Domowa granola ( zdj.2 ) - mieszanka płatków i bakalii z dodatkiem czekolady - w końcu nie muszę kłócić się z moją Sisterką o ostatnią porcję płatków w opakowaniu ;D
Domowy syrop piernikowy i domowa mieszanka cappuccino w proszku(zdj.3) - prezent uniwersalny, pasuje do każdego. Cappuccino z pianką i syropem piernikowym- czemu nie? ;)
Multipakiet dla Rodziców(zdj.4), czyli : domowy syrop czekoladowy, domowy scrub cytrynowy ( dla Mamy alternatywa od sklepowych peelingów ;) ) , domowa mieszanka cappuccino ( mówiłam, że uniwersalna? ;D ) i domowe krówki czekoladowe, z gorzką czekoladą( bo Tata gorzką czekoladę lubi :) w sumie ja też, Anka... to chyba genetyczne ;D )
Prezent , który najbardziej rozbawił, czyli ( zdj.5) : ciasto żurawinowe w słoiku z dołączoną instrukcją i chocospoon. Ciasto żurawinowe rozbawiło Mamę, bo powędrowało do drugiej Siostry, która, choć gotuje genialnie, za pieczeniem ciast nie przepada, twierdzi, że nie umie itd... Chcąc nie chcąc, zmusiłam ją do upieczenia ;P Przepis prosty, wystarczy całą mieszankę wrzucić do miski , dodać jajka i olej i do piekarnika ;)
A na ostatnim zdjęciu "dzieła" moich krzywych rąk, czyli torby papierowe i klamry ( a pudełka na wcześniejszych zdjęciach) .
Miało być krótko.
Nie wyszło.
Jak zwykle ;)