Przypowieść o samotnej wędrówce ..
Była kiedyś pewna dziewczyna, poznała chłopaka. Z początku wielce w nim zakochana. Po pewnym czasie zaczęło ją to męczyć, zerwała z nim kontakt, bo uważała, że da sobie radę bez niego i sądziła, że nikogo nie potrzebuje aby żyć. Biegła przez ścieżkę, zahaczyła o jezioro, było ono dość duże, nie wiedziała co ma robić, po chwili przypłynął chłopak, którego niegdyś tak uwielbiała. Był on na łodzi, zaproponował jej, że pomoże jej przepłynąć, lecz odmówiła i sama wskoczyła do jeziora, przepłynęła i ruszyła dalej. W pewnym momencie natrafiła na stos belek rozrzuconych na drodze, także spotkała tego samego chłopaka, znów chciał jej pomóc mając przy sobie siekierę, aby porąbać belki i zrobić przejście, lecz po raz kolejny odmówiła. Wdrapała się na stos drewna i udała się dalej.
Idąc tak, natknęła się na wielki mur, którego nie uda się ani przeskoczyć, ani obejść. Znów zjawił się chłopak, który oferował jej wsparcie rozwalając mur, nie skorzystała z jego pomocy. Nie wiedziała co robić, więc zawróciła.
Podczas swojej wędrówki co osiągnęła?
Nic, prócz zmarnowanego czasu.
Jakby co to masz z kim wracać .. http://www.youtube.com/watch?v=mnl7XeyPpww