Ona zawsze uśmiechnięta dziewczyna wiele osób uważało ją za puszczalską, ponieważ często przebywała w towarzystwie chłopaków .Chociaż tak naprawdę była do szaleństwa zakochana w jednym. Miała wiele przyjaciół bliższych i dalszych sądziła, że każdemu może zaufać, ale do czasu. Wszystko układało się jak najlepiej, ich bezgranicznej miłości zazdrościli im wszyscy. Niestety pewnego razu wydarzyło się coś co zniszczyło ich związek. Jedna noc, jedna impreza, jedna chwila zrujnowała wszystko. Oboje byli pijani. Nikt się tego nie spodziewał, ale jednak. Bawili się prawie cały czas we dwoje, lecz w połowie imprezy dziewczynę rozbolała głowa. Ania usiadła na kanapie, ale nie chciała by jej ukochany stracił przez to cały wieczór, więc powiedziała żeby bawił sie dalej. Szymon w tym czasie zaczął się bawić z przyjaciółką Ani. W pewnym momencie wyszli z zabawy na dwór. Tam zaczęli się całować, obściskiwać i robić to czego nie powinni robić. Nie wiedzieli co robią. Ania to zobaczyła i powiedziała Szymonowi, że to koniec. On nie zrozumiał swojego błędu. I nawet nie przerwali. Ania wybiegła z płaczem. Pobiegła do domu, wbiegła do pokoju, usiadła na parapecie, otworzyła okno i włączyła muzykę. Zaczęła płakać, zastanawiała się co zrobiła źle. Miała wszystkiego dość, położyła się i ze słuchawkami w uszach zasnęła. Gdy obudziła się rano jak zwykle spojrzała na telefon, by zobaczyć która jest godzina. Na wyświetlaczu zobaczyła 15 nieodebranych połączeń i 20 wiadomości wszystkie były od niego. Nie czytając żadnego napisała tylko, że to koniec nigdy i że nie wybaczy mu tego co zrobił. Napisała też do Weroniki jej przyjaciółki nie wierzyła że bliska jej osoba mogła to zrobić zabrać jej miłość jej życia. Jednak postanowiła sobie że będzie twarda nie da po sobie poznać tego bólu który rozpierdalał jej serce od środka. Wstała z łóżka od razu udała sie do łazienki jej zazwyczaj delikatny makijaż zastąpiły grubo wytuszowane rzęsy, czerwona szminka chciała wyglądać tak by Szymon żałował tego co zrobił. Zeszła na dół, zjadła śniadanie i wyszła. Ania poszła tam gdzie zawsze chodzili razem wiedziała, że Szymon tam będzie. Nie myliła się. Gdy doszła nad jezioro zobaczyła go siedzącego na pomoście, był przybity wokół niego leżały puszki po piwie. Kiedy zobaczył Anię podbiegł do niej ale ona nie chciała z nim rozmawiać. -Skarbie wszystko ci wyjaśnię. Tylko proszę daj mi ostatnią szanse-patrzył na nią ze łzami w oczach.-Teraz to skarbie, śmieszny jesteś. Wczoraj nawet nie zwróciłeś na mnie uwagi, taki byłeś zajęty obracaniem tej panienki.-sztucznie się uśmiechnęła i odeszła. Poczuła jakby coś w środku w niej pękło. Wróciła do domu. Głośno puściła muzykę, a łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Usiadła na łóżku z kubkiem kakao w ręku wyciągnęła wielki rodzinny album w którym były ,także ich wspólne zdjęcia. Przerzucając kolejne kartki coraz bardziej się rozklejała. Kiedy dotarła do jej ulubionego zdjęcia byli tam razem szczęśliwi jak zawsze zapatrzeni w siebie jak w obrazek. Wtedy rozpłakała sie jak mała dziewczynka. Do pokoju weszła jej mama mówiąc, że ma gościa. Jednak ona nie chciała nikogo widzieć. W drzwiach stanął on z bukietem jej ulubionych czerwonych róż. Ona siedziała na łóżku i nie wiedziała co ma powiedzieć, co zrobić. Po chwili pomyślała, że po tym co on jej zrobił nie zasługuje na przebaczenie. A więc kazała mu wyjść z jej domu. Jednak on był uparty i nie zrobił tego. Podszedł do niej położył róże obok i powiedział -Skoro tak mnie nienawidzisz już nigdy mnie nie zobaczysz -i wyszedł. Minęło kilka dni Ania chciała zapomnieć, ale nie mogła jakaś magiczna siła ciągnęła ją do niego, ale po tym co zrobił nie mogła mu wybaczyć. Poszła do parku, od dłuższego czasu z nikim się nie spotykała. Na jednej ławce siedzieli jej znajomi podeszła do nich i przywitała się. Rozmawiali przez dłuższy czas, ale przyszła także Weronika dziewczyna która pomogła to wszystko zniszczyć. Ania od razu chciała odejść, ale ona ją zatrzymała. Długo rozmawiały i wszystko sobie wyjaśniły, wiedziała już jak to wszystko się stało. Po tej rozmowie poszła do domu jego babci, bo tam często przebywał. Zapukała i otworzyła jej zawsze uśmiechnięta starsza pani. -Dzień dobry jest może Szymon-zapytała.- Szymon gra z kolegami na stadionie-odpowiedziała. Ania poszła tam gdyż chciała z nim wszystko wytłumaczyć. Oczywiście znalazła go tam, grał z kolegami. Był dużo lepszy niż zawsze. Nie chciała mu przeszkadzać weszła i usiadła na trybunach. Kiedy on ją zobaczył oniemiał. Zostawił kolegów i podszedł do niej. Długo rozmawiali wpatrzeni w siebie. Wszystko sobie wyjaśnili. Doszli do wniosku że nie potrafią bez siebie żyć. Teraz byli pewni, że ich związek przetrwa wszystko