Nie wiem jakim prawem ktoś, kto krzywdzi zwierzęta i robi to CELOWO nadal chodzi wolny, stoi ponad prawem (nie zostaje ukarany). Dla produkcji różnych nowinek. Dla zarobienia większej ilości pieniędzy. Widzi tą krzywdę i ... właśnie i co? Nic. Nic nie robi. Nie odwraca tego kręcącego się w koło procesu. Nadal dąży do większego zarobku, większej sprzedaży. I tłumaczy tym, że lepiej na zwierzęciu niż na człowieku. A co takie zwierzę, bezbronne stworzenie zrobiło? Nic. Nie zabiło dla przyjemności, nie podpaliło, nie łamało rąk dla zabawy, nie skopało. Niewinnie czekało na eksperyment na sobie. Nie broniło się. Czekało. A istota ludzka krzywdzi. W więzieniach jest pełno pedofili, morderców, gwałcicieli. Po świecie chodzi pełno psychopatów, a mimo to każdy wybiera do testów ZWIERZĘ. Jakim prawem ja się pytam?! Każdy o tym wie - mało osób robi z tym cokolwiek, próbuje w jakiś sposób zapobiec. Moim zdaniem to także podchodzi pod znęcanie się nad zwierzętami i powinno być karane, a każda osoba, która umyślnie krzywdzi
nie ma prawa nazywać się cZŁOwiekiem - jest potworem.