Czasem nie da się określić swoich uczuć, tego co aktualnie w człowieku siedzi. Przychodzi taki moment, kiedy człowiek wie, że musi wstać, rozpocząć nowy dzień i znów zacząc żyć. Ale wtedy dopada niemoc. I człowiek leży pod kołdrą z chęcią schowania się przed całym światem. Na krok nie ma ochoty wyjść, nawet na podlodze stanąć. Nie mówiąc już o wyprawie do kuchni po ulubiony kubek z ulubioną herbatą, bo czynności za dużo, bo wodę trzeba wstawić, kubek z szafki wyjąć, herbatę wrzucić, cukrem posłodzić a potem czekać aż się woda zagotuje, zalać co w kubku i do pokoju wrócić. Niby nic, a jednak są dni kiedy nawet "nic" sprawia ogromną trudność.
I nawet słońce za oknem człowiekowi nie pomaga.