Skasowanych stron setki, tysiące liter, niezliczone w miliardach słów. Chwile,które Cie upokarzają, czas który płynie, twarze znane i te co nie lub mniej, pozostanie to co powinno, nie będzie tego czego nie powinno- nic takiego nie istnieje. Na nikogo źle nie wpłynie, jedynie na Ciebie samego.

Miejsce gdzie cisza,spokój, gdzie można złapać własne myśli w butelkę piwa albo w kieliszku zatopić własny bezdźwięk. Ból dłoni przewracanych kartek, brak logicznego myślenia wypaczony, przez kolejne zaliczone koło. Nie ma nic co by nie miało celu, bądź czegoś co by go nie niosło.

Zamknięte szklane drzwiczki, pokryte soplami lodu, szczęka opadająca na lodowaty kolejny hymn przyjaźni przynoszący oddech papierosowy zmieszany z pracą pisaną na kolanie o zdrowiu społeczeństwa, którego nie ma co ratować. Narzekać może każdy, nie każdy ma zaś odwagę łzami wytatuować sobie twarz niezliczonymi porażkami .

Połyka nas wszystkich bezsilność i bezczelność innych. Gryzie alhohol, papierosy, zwyczajny napęd silnikowy serca, który czasami napierdala jak szalony, a wszystko przez emocje doświadczane przez nieodwracalne,skomplikowane wydarzenia, ludzi których wystarczy odszyfrować zwyczajnym i pospolitym hasłem.

Opcja kosz- jest najlepszą opcją na czyjeś problemy, stosowaną przez większość społeczeństwa w dzisiejszych cxzasach.

Warkocz przeplatany czułościami i rozdrażnieniem zaczyna mnie powoli denerwować, doprowadzać do lekkiej flustracji.

Wystarczyłaby jeszcze garść odwagi, serce z kamienia, nawałnica gestów i słów niepodobnych do mnie samej, i zmieniłabym to co bym chciała, lecz nie w sposób do mnie podobny. Kolejny potok słów nic nieznaczących.

Zajmę się więc tym, co ważne dla mnie i co nadrzędne, bo czasami wszystko wyprowadza człowieka z równowagi i powoduje , że nastaje czas odpoczynku od wszystkiego, mój własny, totalny chillout..