poddałam się chyba za szybko,to wydarzyło się zbyt nagle . wstydzę się teraz,bardzo.
To uczucie, gdy zdajemy sobię sprawę z tego,
że tak naprawdę my sami jesteśmy odpowiedzialni za swoje życie,
za wszytsko co robimy,
za wszystkie błędy.
I czasami pozwalamy komuś odejść
lub sami odchodzimy
nadal kochając.
Porzucamy wszystko, poddajemy się
lub sami zostajemy porzuceni i zostajemy tylko z nadzieją,
która wciąż jest i nie gaśnie.
Mimo, że otacza nas mnóstwo ludz, którzy nas kochają
czujemy się samotni, jesteśmy zagubieni.
Nie pozwalamy sobie iść na przód. Stoimy w miejscu
bezradni, bez niczego.
Są chwile, w których jesteśmy w stanie porzucić wszystko
tylko dla tej jednej osoby, mimo tego, że ona by tego nie doceniła.
Zależy nam, ale coś nie pozwala nam na to
by się pogodzić, by mogło być kontynuowane.
Coś stoi na przeszkodzie, nie wiemy co.
Nie poddajemy się, walczymy,jednak nie odrazu,
Wspinamy się na mury, które są przed nami
niszczymy bariery, które utrudniają nam kroczenie tymi ścieżkami.
Zawsze tak jest...I to wszystko zależy od tego czy to wytrzymamy, czy uniesiemy ten ciężar, czy przezwyciężymy to wszystko.
Bo tylko wtedy będziemy mogli być szczęśliwi, będziemy spełnionymi ludźmi. Zdobędziemy to, co kochamy, to na czym nam zależy.
Nie możemy się poddać, bo stracimy to
wszystko na co wcześniej zapracowaliśmy.
Nie stracimy tylko część naszego serca, ale zatracimy też siebie.
nie wiem czy to ma jakiś ład,czy to zrozumiesz,nie ogarniam.