Mam już dosyć tego pieprzonego chorowania w niemal każdy weekend. Jednak jest jakieś pocieszenie. Tym razem nie mam gorączki, ale boli mnie głowa i zęby i muszę jeszcze raz iść do dentysty. Ciekawe, kiedy wykorkuję? Bo jest coraz gorzej. Jednak jak śmiem się domyslić w poniedziałek i przejdzie, a czemu by nie...
Jutro: Rybnik z Blondi i może Olą :)
Można dodawać.