Dawno mnie ni było, ale tak to już jest jak się wyjeżdża z domu.
Prawdę mówiąc wracajac z powrotem dochodzę do wniosku, że brakowało mi mojej rodziny. Rozmów z Tomkiem, kawałów, tych wszystkich dzieciaków: Mateusza, Mikołaja, Natalki i Filipka.
Chrzest jako tako się udał chociaż razem z Karolem mieliśmy tremę. Po kościele do fotografa na zdjęcia, a później impreza xD Tyle kawałów się nasłuchałam, że masakra, a połowa ludzi, aż płakała ze śmiechu.
Po raz pierwszy śmiało mogę przyznać, że te święta były cudowne.
Nie ma to jak namawiać mnie do siedzenia pod jemiołą, gdzie owe miejsce zajęli moi rodzice xD
Teraz czekamy na sylwestra, moje urodziny no i komunię od Dawida, gdzie znowu się zobaczymy w mniej więcej podobnym gronie.
No, a zdjecia nowe są tylko najpierw muszą się znaleźć na komputerze. No, bo wypadałoby pochwalić się tak cudownym chrześniakiem :)
A poza tym to tęskniłam za moim Kociakiem, który wraz z Pigim i Adasiem nie wierzył, że zaraz po nich przyjdę xD
"Gdy osiągnęła już wszystko, czego oczekiwała od życia, doszła do wniosku, że nie ma ono sensu, bo wszystkie dni były takie same. I postanowiła umrzeć."
Paulo Coelho