Nie wiem o co chodzi. Nie ogarniam tego wszystkiego. Najwyraźniej za długo było dobrze. Najlepsze jest to, że nie robię nic, aby było źle no, ale w końcu któregoś dnia musi się w końcu do mnie przyczepić, bo by chyba nie wytrzymał.
Szykuje się rozmowa, a właściwie sprawiedliwość...