Opowiem wam o takiej małej, mendowatej istotce, którą na bank wszyscy znacie.
Zawsze pojawia się wtedy, kiedy jest najmniej potrzebna,
Uświadamia nam rzeczy, których tak naprawdę nie chcieliśmy być świadomi,
Czasem z nas śmieszkuje i robi z nas debili,
Sama w sobie jest sprzeczna i po prostu jest bez sensu...
Stety lub niestety kilka razy się spotkałyśmy... Mogę nawet stwierdzić, że jesteśmy starymi dobrymi znajomymi.
Ostatnio strasznie długo u mnie siedzi na kawie...Kolejnej i kolejnej...
Sporo też rozmawiamy.. O przeszłości, o przyszłości..Nawet o teraźniejszości.
O moich przemyśleniach sprzed lat, o moich minionych oczekiwaniach, o tym, co miało nadejść a nie nadeszło, o wielu zmarnowanych okazjach... (zbyt wielu)...
Wiecie o kim mówię piszę?
Serdecznie pozdrawiam moją przyjaciółkę ironię losu.