kocham ten stan, kiedy idziemy kompletnie pijane tłoczną ulicą z wódką w jednej, a z papierosem w drugiej ręce. krzyczymy, śmiejemy się, potykamy. ale nie przewracamy się. wiesz dlaczego? bo wtedy każda z nas usiłuje się złapać, podtrzymać drugą. to zabawne, że nawet po pijaku zachowujemy się w taki sposób. ale na tym chyba polega przyjaźń, prawda? na tym cholernym, bezgranicznym oddaniu i świadomości, że nigdy, przenigdy siebie nie zawiedziemy.