zostałam chrzestną.. niby nic, ale człowiek w takich momentach zdaje sobie sprawę
jak bardzo był kiedyś zależy od innych, co więcej, że teraz ktoś jest zależny od niego..
jednocześnie jest to cudowne i inspirujące, z drugiej strony człowiek staje się niesamowicie odpowiedzialny.
chciałabym teraz z błogim spokojem dotrzeć do studniówki, być pewną, że cała reszta także
pójdzie gładko.. matura; pisemna jak i ustna, technik kurde.. dopiero teraz okaże się, czy
te 4 lata miały sens.. z jednej strony chciałabym udowodnić coś wszystkim dookoła, ale przede wszystkim
sobie, że jestem w stanie zrobić coś kompletnie samodzielnie bez wielu podejść, chciałabym przełamać
strach, który dręczy mnie od dawien dawna.. to byłoby idealne zwięczenie tego okresu..
potem niech się dzieje, co chce, będę miała obok idealnego faceta i przyjaciółkę, więc wiem,
że wejście w dorosłość razem z tymi dwoma świrami pójdzie dobrze [ pozdrawiam ]