Nie wiem jak mogłam to spieprzyć wszystko.
o 23:30 naleśnik.
1:10 monte
BRAWO CHOLERA BRAWO DLA MNIE TAKIEGO SPAŚLAKA
Wstałam cała obolała, zakwasy mnie dopadły :(
Przy śniadaniu powiedziałam tacie, że się odchudzam. Jednak to był duży błąd. W przeciągu 15 minut zdązył mi 5 razy powiedziec co trzeba, czego nie, czego nie powinnam robic i co już źle robie.
No cóż. Jakos to wytrzymam. Przynajmniej ktoś bedzie mnie pilnował, choć nie jest to zbyt dobre uczucie.
Zuzia da radę, a co!!
B I L A N S :
10:00 -2 kromki (mała i średnia)
ciemnego z konfiturą niskosłodzoną, herbata.
Potem edit, o 14:30 ide z K. na spacer, podobno na dworzu jest mega zimno ale CHUDNĄĆ znaczy CHUDNAĆ bez wzgledu na pogode, nastrój czy problemy.
Trzymajcie sie :*
Czytam wasze notki i jestem naprawdę pod wrażeniem kiedy macie w sobie tyle silnej woli, aby mało zjeść, tyle ćwiczyc i sie nie poddawać. ;)