Fot. Panna Monika M.
Pewien człowiek codziennie przechadzał się po płaży. Szedł wzdłuż brzegu morza. Kiedy wieczorem kończył swój spacer, odwracał się za siebie i patrzył na dwa ślady pozostawione na piasku. Dziękował wtedy Bogu, że towarzyszył mu tak, jak każdego dnia.
Jednak któregoś razu czuł się bardzo słaby i samotny. Kiedy odwrócił sie za siebie ujrzał tylko jeden ślad.
-Panie! Dlaczego Ty mnie opuściłeś akurat dziś? Teraz, kiedy jestem taki słaby widzę tylko jeden, mój ślad.
-Moje drogie dziecko. To mój ślad. Niosłem Cię dzisiaj na swoich rękach.