I pomyśleć, że znów do tego wróciłam. Nic nowego, czasem jest lepiej, czasem gorzej. Tak siedzę i przeglądam internet, natrafiam na zdjęcia zakochanych i zastanawiam się jak to jest, że dwie osoby decydują się ze sobą być, ale dla obu jest to pewnego rodzaju spełnienie, ponieważ obie strony się sobie podobają. A jak jest u mnie? Kiedy widzę, że mężczyzna jest godny zainteresowania to nagle czas pryska, a chłopak odchodzi tak szybko, jak tylko się pojawił. Tylko dlaczego akurat ja mam takiego pecha, a inni wręcz przeciwnie? Życie jest niesprawiedliwe, to fakt, nie zrobię z tym nic, ale to przykre patrzeć jak innym się układa, a tobie nie. Dobrze jest pod jednym względem- wyleczyłam się z nieudanego miłosnego epizodu, chociaż potrzebowałam na to sporo czasu. Teraz wiem jedno- nie każdy znak jest tym znakiem, o którym myślimy. Banalne, już od dawna to wiedziałam, ale przekonałam się o tym dopiero rok temu. Już wiem jak mam sobie z tym radzić- trzymam uczucia i emocje na wodzy, jeśli powiem sobie nie, to znaczy nie. Nie zakocham się dopóki nie dam sobie na to przyzwolenia. A to jest dobry sposób, bo wiesz na czym stoisz. Po stracie nie będzie cię to tak boleć jak przy zakochaniu, a kiedy on stwierdzi, że coś do ciebie czuję to w każdej chwili możesz sobie pozwolić na odwzajemnienie uczucia.