Zeżarłam pizzę i postanowiłam się z tego wytłumaczyć. Zrobiłam więc zdjęcie. Chodzi o to, że do ideału mi bardzo daleko i minimum 15 kg chciałabym jeszcze pokonać, ale rzecz w tym, że mam już kilkanaście za sobą i to co widzę w lustrze (a wy tutaj na zdjęciu) wygląda i tak o niebo lepiej niż to co widziałam w lustrze rok temu. Stąd taki spadek motywacji, silnej woli itp. Pozwalam sobie na zbyt wiele bo jestem coraz bardziej zadowolona z siebie, mimo że jednocześnie coraz bardziej wściekła, że nic ze sobą nie robię. Ogólnie to zrobiłam dzisiaj połowę ćwiczeń na brzuch, bo okazałam się strasznie obolała, zarówno brzuch jak i uda, nie mam pojęcia dlaczego, nie ćwiczyłam przecież wczoraj nawet. Whatever. Dzisiaj zjadłam już 1100 kalorii, a za niedługo znów będę głodna, więc generalnie dzień na pewno będzie na czerwono. Z resztą i tak, zjadłam kawałek pizzy i marsa, więc wstyd uznać za zaliczone, nawet mieszcząc się w limicie kalorii..
A może wziąć się za przysiady? Właściwie nie przepadam za ćwiczeniami na nogi czy pośladki, ale takie 30 dniowe wyzwanie z przysiadami nie byłoby złe :) Muszę o tym jutro pamiętać :)
Edit : nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam pierwsze 50 przysiadów. Jejku, myślałam, że 50 to naprawdę malutko i nawet mi nie będzie ciężko, ale po 30 było już naprawdę pod górkę :p Wątpię że po 30 dniach zrobię 250, może jeśli to rozłożę na 3 razy w ciągu dnia, ale pod rząd na pewno nie :p
S 1 2 3 4 5 6 7 8 } luty = 69kg
9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 } marzec = XXkg
40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 } kwiecień = XXkg
70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 } maj = XXkg
Szare - zawieszone