Macie kawałek mnie z okazji zakupów. Niestety to cudo nie należy do mnie, gdyż kosztuje 100zł, a ja już i tak przeginam z zakupami. I to grubo przeginam. Fakt faktem podsumowałam dziś zakupy i za całość o wartości 420zł zapłaciłam 235zł, tak więc kilka złotych mam w kieszeni. Teoretycznie, bo w kieszeni mam może 1/3 tego co zaoszczędziłam, a mianowicie z 60-70zł . Nie kupiłam do tej pory torebki, a ten sweterek będzie śnił mi się po nocach. Ale cóż więcej mogę zrobić ?!
Jeden mini twister ma więcej kalorii niż duże frytki -.- Nieźle odjebałam, bo zjadłam dziś dwa + spaghetti + cukierki + śniadanie. Razem będzie z 1800 kcal ... A z rozmiarami nadal jestem zmieszana. Niepewnie czułam się w legginsach roz. 42, powyższy sweterek to roz. 38, a oversize'owa bluzka którą dziś nabyłam dumnie prezentuje XS . Masakra. Jest 23:15, a ja mam ochotę na spaghetti. Nie robię a6w. Sama nie wiem co wyczyniam. Zatracając się w świecie zakupów nie istotna jest dla mnie dieta, ćwiczenia, szkoła, porządek w pokoju.... to wszystko sprawia, że prawie nie myślę też o czymś (lub o kimś) o czym (/kim) miałam nie myśleć, chociaż taki plus. Kolejne plusy to eye liner, tonik, tusz, balsam, żele, sterta bluzek, portfel, hair cuff, kapcie, bla bla bla... Idę spać , zakupy męczą !