Wiecie co to jest?
Jedno z moich lepszych zdjęć. Mąż mi zrobił super sesje na ruinach w Bieszczadach.
To zrekompensowało wczorajszy stres z niespania, z okazji przebywania w obcym miejscu.
Byłam kilka razy nieprzyjemna dla teściów, dwa razy powiedziałam coś niezbyt przyjaznym tonem, mąż to wyłapał i mi o tym powiedział. Później poczułam wyżuty sumienia, oni chcą dla mnie dobrze, a ja zazwyczaj traktuje wszystko jak atak i mówię bez zastanowienia co mi nie pasuje.
Jutro wracam do domu z Miśka, Mąż z młodsza zostaję do niedzieli, przyjeżdżają do nas wszyscy wtedy. Niby powinnam czuć się komfortowo, mąż wszystko potrafi przy dziecku zrobić, Teściowa też się angażuje bardzo i nie narzuca swoich teorii ani metod, o co ją przed przyjazdem niesprawiedliwiza wczasu oskarżyłam. Jakoś jednak nie potrafię zostawić dziecka, ale oni chcą spędzić z nią jeszcze trochę czasu, nie będę egoistka, bo źle się czuję z powodu rozłąki z dzieckiem.
Dziś cały dzień spędziliśmy poza domem, czułam się bardzo dobrze, rano tylko średnio, poczułam że chce wracać już do domu, ale to minęło, wracam jutro do mojej kici Czisiowej i ogrodu który podobno zalała woda, aż boję się tego co tam zastanę.