chciałam zrobić coś twórczego. zaczęłam budować domek z kart,jednak po zawaleniu się całej konstrukcji na 6 piętrze zrezygnowałam. chyba nigdy nie miałam gorszego planu lekcji niż teraz. codzinnie kończę o 13. nienawidzę wcześnie kończyć,wolałabym później wstawać i wychodziż ze szkoły po 15, bo i tak siedzę w niej po lekcjach. hm,z tej szkoły się nie chce wychodzić. btw nie zauważyłam,żeby ludzie z innych szkół tak mieli. ale jak tu nie kochać szkoły, w której masz tydzień wolnego,bo kończy się trymestr,skrócone lekcje i wolne w piątek w przeciągu 2óch tygodni?