Ona i on dla siebie zwariowali
połykali konwenanse, co mówił im ksiądz
Pół miasta z zazdrości po głowach się stukało
mało kto życzył im dobrze
chyba każdy czekał na ich błąd
Kochankowie w ciemnościach
na cztery i pół godziny do nieba wzięci
Oni zawsze są w gościach
Świat na moment zapomniał
dalej bez nich normalnie się kręci