Pragnąłbym uciec od świata granic
By nie pamiętać, by śmierć mieć za nic
Zniknąć w bezkresie z dala od ludzi
Nigdy nie wrócić i się nie zbudzić
Być czystą prawdą bez bólu i skazy
Malować sercem nicości obrazy
Czuć tylko piękno własnego ego
Być kreatorem pragnień - wszystkiego
Kształty nadawać barwy imiona
Potęgą być, co wszystko pokona
Nigdy nie upaść, by później wstać
Wszystko przez pryzmat nicości brać
Spełniać marzenia serca pustotą
Być idealną w pełni istotą
Być bytem wiecznym stałością u tronu
Trzymać ster władzy narodzin i zgonu
Władać zegarem przez oka mgnienie
Ogarniać żywioły chęci spełnieniem
Gwiazdy układać powiewem oddechu
Dzień pokryć nocą lekkością uśmiechu
Niszczyć i tworzyć gestem inwazji
Mieć wszystkie barwy ludzkiej fantazji
Zamieniać ognie w przejrzyste wody
Wiatry przekształcać w ogniste lody
Rok złożyć z sekund płynących wspak
Śnieg nazwać deszczem "nie" nazwać "tak"
Słońce usypiać w kierunku wschodu
By w bladej barwie wschodziło z zachodu
Chmury układać geometrycznie
Paranormalność rozumieć logicznie
Być tak daleko, a jednak blisko
Być wiarą ludzi i móc czynić wszystko