Oooo. No. Wiem że to moja druga dzisiaj notka ale tak jakoś.
Samotność proszę państwa.
Niektórzy cholernie się jej boją inni zaś chcą być sami z wyboru ale pomyślmy, tak na chłopski rozum. Nikt chyba nie życzyłby sobie życia w samotności, a wielu takie prowadzi. Niektórzy ludzie podchodzą do tego jak do zabawy, szybki seks, narkotyki, imprezy inaczej nazywają to życiem bez zobowiązań, a oni właśnie się go boją. Życie bez zobowiązań to inny przedrostek samotności jej odłamek. Nie mam psa, nie mam zobowiązań. Nie mam męża, mogę się kochać na prawo i lewo. Nie mam dzieci, nie muszę o nikogo dbać, mogę całymi dniami ćpać. Takie podejście w wielu przypadkach prowadzi:
A) Do śmierci
B) Do ogarnięcia się po paru wpadkach
C) Psychiatryk?
D) Do księcia który nas uratuje(ogarnie)
E) ?
Wiem wiem. Nie ma co tu się wymądrzać. Inny przypadek. Bezdomni. Czemu ludzie przechodzą obok nich obojętnie. Czy nie można by podejść do niego i z nim porozmawiać? Kupić mu ciepłą kawę? A no można, oni też są sami.
Śmiało zapraszajcie do znajomych