Nooo, bylam na tych moich upragnionych zdjęciach! Fakt faktem, zrobienie wianuszka kosztowało nas trochę nerwów, ale trzeba przyznać, ze efekt jest niesamowity. Ha! A jakie fotografie! Rozpływam się, bo widziałam je bez obróbki i już byłam oczarowana, a co dopiero bedzie jak zobacze gotowy efekt !
Bardzo podoba mi sie takie rozwiązanie, że ja pozuje, nie matrwiąc się o aparat, nie robie sama zdjęć, skupiam się na swoim zadaniu i resztę mam totalnie w nosie. Fakt faktem musiałam sie zastanowić nad stylizacją, makijażem i tym wiankiem (i chyba bardzo duzo włożyłam serca w te zdjęcia, bo wiedziałam o co mi chodzi), więc nie do końca było jednak tak, ze miałam wszystko w dupie. Zwłaszcza, ze na tym ucierpiałam, gdyż mam pocharataną lewą łydkę i dwie ogromne szramy, poza tym wbił mi się kolec w stopę a na ręce mam zadrapanie. TYLE PRZEGRAĆ.
Czekam na następną sesję z Olą, bo na prawdę współpracowało nam się kapitalnie! Ach, ach, ach!
Następnie miałam teorię, znów. Ciesze sie że jutro mam luz, bo chyba bym zwariowała, hoć szczerze mówiąc, podoba mi sie na tych zajęciach. Uważam, a to jest ważne. Zauważyłam, że są tylko takie chwile kiedy odrywam uwage od tego co mówi pan Jacek, ale chyba to dość naturalne. Ogólnie, jestem raczej skoncentrowana.
Obawiam się nieco tej jutrzejszej jazdy, ale myślę, że wszystko będzie okej ;) Na pewno nie pojade od razu na miasto, bo w innym wypadku chyba bym się posikała ze strachu, no ale pomału i dam radę. Nie mogę się przecież bać czegoś, czego nigdy nie próbowałam, z resztą, kto ma dać radę jak nie ja?!
Plan jest taki, żeby 14 jechać do Nathy, bardzo mnie to cieszy, bo sie strasznie stęskniłam za nią ! W dodatku jade z Barem, więc powinna być dobra beka :)
Znów wylądowałam na materacu rodziców, w dodatku z internetem jest bajka, bo świruje jak kot po kocimiętce, no ale.
Ciepło, ciepełko <3