Święta to okres harmonii, spokoju, rodzinnej atmosfery... kiedyś. Jak byłem parę lat młodszy, tak właśnie uważałem. Teraz widzę tylko zbłąkane dusze tęskniące za dawnym klimatem upijające się po kątach i mające wszystkich tam, gdzie lekarz z reguły nie zagląda, najwyżej proktolog. Reklamy, kasa, bród, smród i ubóstwo... wszyscy słyszeliście o tym już nie raz, ale co ma do powiedzenia taki człowiek jak ja, który jeszcze pamięta stare dzieje i prawdziwe, piękne święta - chyba tylko "teraz ty polewaj, tylko do kieliszków traf".