Jak jest zbyt dobrze to zawsze coś jebnie.
Ostatnio czas świetnych wiadomości, w końcu. Tamten tydzień był intensywny, ale w miarę ok. A teraz jeblo znowu. Jestem wkurwiona, smutna i zmęczona. Jak jest super to wszyscy mają na nas wyjebane Jak jest chujowo to zawsze wtedy kiedy i u nas nie jest kolorowo i musimy chodzić po ścianach ze zmęczenia. Czuję się jak samotna matka obecnie, może jestem niesprawiedliwa ale dla mnie pewne rzeczy są niepojęte. A jak mówiłam wczesniej to nikt nie słuchał a mogło być inaczej teraz. Ale zacisnę zęby i dam rade tylko za jakiś czas skomentuje to dosadnie.
Tym bardziej mi ciężko, że starsza chora. Więc na pełny etat na obrotach a moje córki jak są za długo we dwie to wojna domowa w tle co chwile. Wczoraj jechałam na mopie po weekendzie, bo moje dzieci plus siostry dzieci wiec na podłodze rozlane co mieli. A dzisiaj starsza zaczęła kaszleć i cała kuchnie i salon mi obrzygała. Po za tym, że spałam w nocy może 3 godz myślałam że się popłaczę. Bo ja nie mogę powiedzieć sobie nie dam rade i nikt koło mnie nie skacze tylko ja musze dać radę bo mam dzieci. Tak bym chciała napisać o co konkretnie chodzi ale wolę nie, bo ktoś wpadnie i rozniesie. Mam nadzieję, że jutro będzie inaczej niż dzisiaj bo obawiam się, że mogę wybuchnąć a nie chce. Dla swojego komfortu też...chciałam jutro osluchac starsza bo mamy taki katar, kaszel na mokro bo wszystko ma zawalone, że chyba za 4 lata aż tak nigdy źle nie było. A wiem, że u Nas w przedszkolu panują oskrzela i płuca. Alee Nasza Pani doktor od jutra idzie na l4 bo ja rozłożyło. Niby jutro jest środa więc dodatkowa Pani doktor popołudniu, ale ona tylko raz w tygodniu więc może nie być miejsca. Zawsze mogą mi znaleźć miejsce ale jak będę nadal samotna matka to nie dam rade raczej jechać 40 km dalej. Bo mama też chora i nie wiem czy da radę na dłużej zostać z młodsza. Więc zostanie mi opieka calodobowa wieczór, a tam zależy na kogo trafimy...zobaczymy. no nic muszę dać radę. W nocy chyba z tych nerwowo miałam taka biegunkę, budziłam się co chwilę bo było mi gorąco, duszno. Do tego młodsza wskoczyła Nam do łóżka i się rozpychala. Że rano myślałam, że strzele sobie w głowę zanim wstanę ale cóż było robić ja musze wstać nie mam wyjścia. A ktoś nie ma obowiązków, robi co chce i ile chce i jeszcze z dupy problemy szuka i trzeba koło niego skakać, bo tak trzeba... Bo nie da radę sobie sama. Dobra już koniec użalania bo znowu ciśnienie skacze. Dzisiaj sąsiadka podwiozła nam 2 paczki z przedszkola jedna w ramach podwieczorku druga zrobiły panie dla dzieci. Mega miło...A jutro będzie jeszcze jedna ta co się składałyśmy bo dzieciaki mają wycieczkę. Moja mała nie pocieszona bo nie pojedzie. Szkoda, że ja to ominęło ale cóż.
Trzymajcie za mnie kciuki bym powstrzymała nerwy na wodzy i nie wybuchła.