no i znowu sie nie wyspalam. david wgramolil sie do domu grubo po
drugiej nad ranem, budzac nie tylko mnie, ale pewnie tez reszte
osiedla.
w robocie relatywnie luzik, przed dziesiata ogarnelam wieszosc spraw,
wiec reszte dnia mialam spokojna. po pracy szybki lunch i uczelnia ze
znajomym. lubie weekendy w szkole. mamy wtedy caly budynek tylko
dla siebie.
jutro w poludnie wyjazd. jeny, ale sie ciesze. po tym pol roku niewidzenia
sie z rodzicami obiecalam sobie, ze bede wracac do domu czesciej.
nastepny raz dopiero w swieta... chociaz to tylko dwa miesiace - pewnie
nie zdaze sie obejrzec, a juz bedzie grudzien :)
wlasnie skonczylam dopychanie ciuchow do torby, zalalam owsianke
i czekam, az moj luby wroci z pracy, zeby obejrzec nowy odcinek stranger
things. w ogole pakowanie sie zima to jakis kosmos... cztery swetry i juz
nie mam miejsca na nic wiecej.
i w ogole dostalam dzisiaj mandat na dwie i pol stowy za, uwaga, zaparkowanie
samochodu 2.8m od pasow, gdzie minimum to 3 metry. az sie cala zagotowalam.
i cos tak mysle, ze bede sie odwolywac, bo moim zdaniem za moim autem
spokojnie zmiesciloby sie jeszcze drugie i byloby miejsce przed przejsciem...
pewnie jakis frajer zobaczyl auto na zagraniczych blachach i stwierdzil, ze sobie
zarobi. masz ci los...
no, to milego wieczoru! jutro w drodze nadrobie co tam u was :*
sniadanie: 340 kalorii, 29g bialka, 16g tluszczu, 9g weglowodanow
omlet z trzech jaj z babka jajowata, proszkiem z owocow dzikiej rozy i blonnikiem
kakaowym, skyr owoce lesne z chia i kawalkami surowego kakao, kawa z eko
mlekiem 0.1%, woda z octem jablkowym
drugie sniadanie: 130 kalorii, 1g bialka, 0g tluszczu, 28g weglowodanow
dwa jablka, gruszka, czarna kawa
lunch: 533 kalorie, 40g bialka, 5g tluszczu, 79g weglowodanow
pieczone ziemniaczki, kurczak z warzywami: polowa cebuli, marchewka, brokulem,
kalafiorem i pomidorami, ketchup i lekki majonez