Mama mi zrobiła wykład o tym, że strasznie schudłam, że ona teraz ledwo mieści się w moje nowe spodnie, a kiedyś latały jej na dupie (cytuje), że mam buzie cztery razy mniejszą niż niedawno, że nogi mi schudły, że mam szczuplekszy brzuch, ręce.. wszystko! Ja mówie, że co z tego spoko waga mi nawet nie dgrnęła, a ona na to, że tkanka tłuszczowa zmienia się na mięśniowo i, że to bardzo dobrze, że widać utratę wagi, ale nie widać jej, gdy się ważę. W sumie mama ma zawsze rację, ale jakie jest zdanie wasze na ten temat? Też uważacie, że to dobrze jak waga nie spada? Bardzo proszę o odpowiedź..