Coś... Coś zaczynało się we mnie dziać, przełamywać, topnieć, nabierałam nadziei na lepsze jutro, które ma nadejść. A tu, proszę pani, powtórka z rozrywka w promocji za wielkie wkurwienie. Wkurw... Nie ma, nie było nie będzie. Nigdy. Oczywiście tylko ja umiem się tak przejmować, tylko ja z tego powodu najchętniej rozjebałabym coś o ścianę. Znowu. Znowu kurwa. Kilka niedomówień, które ja za wszelką cenę chcę domówić tak po prostu. Bo inaczej nie umiałabym żyć przecież. Sobie domówiłam.
Koniec tematu kurwa.