- Wypuściłam szczęście...
- Jak to wypuściłaś szczęście?!
- Nie zdołałam go złapać bo było trochę za ciężkie.
- A jak wyglądało?
- Miało metr siedemdziesiat i niebieskie oczy.
a ten Twój cudowny kolor oczu niedługo, cholera, wyprowadzi mnie z równowagi.
Dla Ciebie nawet temperówkę do mazaków znajdę!!!
- Narysowałam Ci serce ekierką ..
- Ekierką.? przecież tak się nie da.!
- Da się.! Jak się kocha to wszystko się da.!
...a dzisiaj przez przypadek nazwałeś mnie swoim Skarbem.
` Spośród miliona wybrał właśniej Ją. Szarą myszke o równie szarym sensie życia. Malutką dziewczynke o wielkich planach i nadziejach. (...)I jakby za dotknięciem magicznej różdzki sprawił że jej życie nabrało kolorów. Chodziła jakaś inna. Często uśmiechnięta rzadziej już smutna. Przestała mieć plany, bo plany zmieniły się w rzeczywistość.
- Ty jesteś mój taki miś puchatek...
- taaaaak? Dziękuje
- o bardzo małym rozumku.
chciałam tylko powiedzieć, że kocham Cię czy coś.
Złap płatek śniegu na język, a potem pokaż mi jak smakuje...!
- Mogę Cię przytulić?
-A czy gdy chcesz zjeść obiad pytasz się widelca czy możesz na niego nabić kawałek ziemniaka?
` Chciałam Ci podziękować za chwile namiętne jak ostatni pocałunek, które teraz zostały zastąpione przez burzliwe chmury łez i cierpienie w lewym przedsionku serca.
- Masz może mapę...?
- A po co Ci...?
- Bo gubię się w Twoich oczach... ;*
Pewnego dnia zatrzymasz się i powiesz; - Cholera! Ta dziewczyna naprawdę mnie kochała.
Lubię sobie leżeć i wyobrażać, jak spacerujemy. Ja mówię jakąś głupotę, a Ty śmiejesz się, nazywasz mnie głuptasem i obejmujesz. A kiedy pada deszcz,skaczemy razem po kałużach, tańczymy i Ty dajesz mi swoją bluzę, bo mi 'ziuziu'. Później kłócimy się, mówię, że mam Cię dość, chociaż wiesz, że to jedynie marne kłamstwo... I 5 minut później dostajesz buziaka 'na zgodę'. Bo przecież tak na poważnie, to my się nigdy nie kłócimy. Bierzesz mnie na ręce i idziesz tak po chodniku, ostrożnie, żeby mnie nie ochlapał żaden przejeżdżający samochód. Przed moim domem, zatrzymujesz się, ostatni raz mnie przytulasz, patrzysz w oczy, dajesz całusa i znikasz. I tak już zawsze. Ot, taka moja mała, słodka, niespełniona nierealność ; ]
` A ona siedziała na od tygodnia rozłożonym łóżku, trzymała w ręku już dawno zimną herbatę, i wpatrywała się w drzwi powtarzając... ,,Przyjdzie ''
Zasnęłam z telefonem w ręku. Na wyświetlaczu była książka telefoniczna, a zaznaczone było Twoje imię.
' a w moim śnie spotykam Cię. pod parasolem marzeń chcę osłonić sen. więc nie budź mnie, nim zgaśnie dzień. chcę zostać z Tobą zawsze tutaj w moim śnie.
Przysunę się, żeby pocałować Cię w policzek, jednak w ostatnim momencie wyjątkowo umiejętnie skręcę głową i dotknę wargami kącików Twoich ust.
-Chodź pokaże Ci gdzie możesz szukać miłości.--Mówiąc to wziął ją na ręce i zaprowadził w ciemny pokój, gdzie nie było nic oprócz jego samego.--No to teraz szukaj.-ale tu jesteś tylko ty-No właśnie!
tupnę nóżką i wrócisz, prawda?
`-Hey!- Zrobiła nadąsaną minę, gdy rozczochrał jej starannie ułożoną fryzurę. -Tak podobasz mi się bardziej...-Uśmiechnął się i złość na cały świat prysła jak mydlana bańka.
Tak, przyznaje się. Nie ma godziny, w której bym o Tobie nie pomyślała. Nie ma dnia, w którym nie spojrzałabym na Twoje zdjęcie. A to wszystko przez to, że jesteś tak blisko, a jednak tak cholernie daleko.
Musisz być zmęczony, bo cały dzień biegałeś w moich myślach...:*
Czasem kładąc się spać zastanawiam się, ile osób nie zdążyło powiedzieć najbliższej osobie dobranoc.
Chcę nieustannie gubić się, pod Twoją bluzą. Wchłaniać Twój zapach, tuląc się mocno, do klatki piersiowej. Chcę wiedzieć, że cokolwiek by się działo, mogę tam zostać, bo tam jest moje miejsce.