Coś się skończyło . Mam wrażenie, że zamknęłam pewnien etap mojego życia . To chyba już koniec udawania, że wszystko jest ok, koniec wmawiania i oszukiwania samej siebie, że 'będzie dobrze', bo te słowa są dla mie wprost śmieszne . Zaczynam żyć ponurą rzeczywistością . Inaczej patrzę na świat, a na innych przez pryzmat samej siebie . Czas się zmienić . Chyba już się zmieniłam . Ale nie wiem, czy na lepsze . Jesteśmy tylko ludźmi . Poznajemy świat, którym czasami wali się nam na głowę . Jednak mimo wszystko nigdy nie powinniśmy się poddawać . Świat jest czasem okrutny . A może to ludzie sprawiają, że taki się staje ? Nie zwracamy uwagi na innych ludzi i na ich problemy . Bo po co ? Najlepiej przecież tylko wszystko komentować i zajmować się sobą . Później jednak okazuje się, że ci nasi prawdziwi 'przyjaciele' odchodzą, a pomocną dłoń wyciąga do nas osoba, na którą nigdy nie zwracaliśmy uwagi . Sięgnijmy pamięcią do czasów przedszkola . Zabawy z rówieśnikami, kłótnie o zabawkę, a po chwili najlepsi przyjaciele . Przeżywanie każdego dnia, poznawanie świata . Wiara w świętego Mikołaja . Co się z nami stało ? Gdzie ten nasz zapał i radość życia ? Zgubiliśmy to gdzieś . Życie już nie jest takie, jak kiedyś . Pojawiają się problemy, z którymi sobie nie radzimy . Ktoś nas zrani, a potem mamy wrażenie, że każdy jest taki, jak ta osoba . Ludzie dowartościowują się raniąc innych . Niektórym sprawia to przyjemność, a inni robą tak, bo im się nudzi . Nie rozumiem tego i chyba nie chcę rozumieć . Tworzymy w naszej głowie ideały ludzi, nie doceniamy tych, na których nam zależy,a potem ich tracimy . To życie . Tutaj liczy się każdy gest, każde słowo, czyn . Sami jesteśmy sobie winni .