DZIEŃ 69
NO. Padam na twarz. Wczoraj znowu roznosiłam ulotki.. Kolejne 7 godzin spaceru ze sporym obciążeniem. Mam takie zakwsy, że ledwo mogę się ruszac ;c
A po roznoszeniu mój były wyciągnął mnie na piwo. I nawet spoko się gadało. Chyba się chłopak ogarnął ;p A skoro stawiał, to czemu nie :D
No i nie poszłam na autobus tylko wracałam stopem jakoś przed 19.
A mój obecny, teraźniejszy mnie trochę zirytował. Mieszkam kurwens 25 kilomnetrów od niego i zawsze narzeka, że nie możemy się tak często spotykać. No a wczoraj pisałam mu, że pracę kończę o 16 i miałam nadzieję, że potrm gdzieś skoczymy, bo byłam w jego mieście. A on nic. To do niego napisałam, że ma przyjśc po mnie, bo chyba by nigdy na to nie wpadł. A on "Teraz idę biegać, potme prysznic, zw"... No to poszłam z H. na tego browara, a mój chłopak przyszedł o 18 i tylko mnie praktycznie odprowadziłł. Wkurwia mnie takie cos.
Pierdolne tu i zwariuję i umre na weltschmerz.
Mam kompletny brak chęci do życia. To wszystko jest takie nudne...
A dzis na 18stkę... Z tymi zakwasami na pewno potanczę...
bilans
aktywnośc
więcejniedamradyumieram