To dziwne jak wsyzstko może się zmienić, wystarczy jedno słowo i czynisz kogoś najszczęśliwszym człowiekiem na śiwecie, jednak wystarczy tez jedno słowo i zamieniasz jego życie w najgorsze co może być. Chyba zjebałam, powiedziałam M. że to koniec, wiedziałam jak bardzo mnie kochał i co do mnie czuł, wiedziałam tez jakie moga być tego konsewencje mimo tego musiałam mu powiedzieć. Stało się to czego tak bardzo się bałam, myślę że nie będzie chciał ze mną więcej rozmawiać. Dzwonił do mnie przed chwilą jego kolega, powiedział mi co się stało, doweidziałam się że mój były dla większości wymarzony chłopak jest strasznie najebany, chciał się zabić i płacze, prosili żebym z nim porozmawiała, próbowałam, nie zabardzo był w stanie ze mną rozmawiać, słyszałam jak płakał, prosiłam tylko zeby przestał, rozłączył się. Nie wiem co mam zrobić, jego koledzy mnie pewnie nienawidzą, on napisał mi że nie ma po co tu zostać skoro nie chce z nim być i ma zamiar polecieć spowroem do matki. Ale nie moglam nic nie mówić, byłoby tylko gorzej jakbym udawała że cokolwiek do niego czuję. Dlaczego ja jestem taka? On był idealny, kochał mnie jak nikt, zrobiłby dla mnie wsyzstko, a ja i tak wolę dupka, który mówi że mnie kocha a nie potrafi nawet przyjść i pogadać. Zjebałam, jak na mnie przystało zjebałam w pięknym stylu i po całości...
Przepraszam, że wam się tu żalę ale nie za bardzo mam komu o tym powiedzieć.
Dalej głodówka.