az wstyd sie przyznac, ze mój 27 dzien wyzwania jest dopiero dzisiaj.
dwudniowa przerwa, ale pomogła.
dzisiaj rano wróciłam z ostatniej nocki w tym tygodniu i choc czuje
ogromne zmeczenie, zaraz zabieram sie za trening.
nie mam zbyt duzo w planach, ale kazda aktywnosc jest dobra, jesli
jest zrobiona z przyjemnoscia.
dieta sie jakos utrzymuje, wiec nie ma zle.
teraz juz musze sie baaaardzo pilnowac, bo bylam na mierzeniu do sukni slubnej
i nie moge sobie pozwolic, zeby moja ciezka praca, która włozyłam do tego;
aby wygladac tak jak teraz wygladam nie poszła na marne.
nie ukrywam, że moim celem było pieknie wygladac w dniu slubu...
po zakonczeniu tego wyzwania nie bede juz codziennie cwiczyc.
bede cwiczyc 3-4 razy w tygodniu i utrzymywac diete.
najgorszy czas juz za mną, podczas, któego naprawde ciezko pracowalam;
starałam sie schudnac. no i udało sie. teraz bedzie tylko lepiej i bede trwac w tym :)
dzisiaj 27 dzien z 30:
10 min ćw na brzuch - własna kompozycja
Ewa CH. Detocell Academy
50 przysiadów