hm, stwierdzam, iż mam zdecydowanie za dużo energii, aczkolwiek nie tak dużo, by podnieść zwieracze i zrobić sobie kawę.
w czwartek nakazują mi iść do kościoła ave szatan modlić się i słuchać księdza.
powinnam wziąć się do roboty, bo zabawa już się skończyła, ale co skoro to tylko marudzenie starszych.
zawsze wkońcu jakieś dyrdymały wygadują.
chciałabym z kimś porozmawiać, o czymś nieciekawym.