DZIEŃ 6.
wybaczcie, że nie pisałam, ale wieczorem musiałam jechać do dentysty ;_;
wróciłam dopiero ok. 22
jestem mega zła bo na wczorajszy wieczór zaplanowałam przysiady
ale dostałan kategoryczny zakaz ćwiczeń od pani doktor
dobrze, że chociaż przed wyjazdem coś robiłam ;)
wczoraj z ludźmi wymyślilismy ognisko :D
w sumie jak co tydzień cos się działo, ale jestem z siebie chyba trochę dumna,
bo wszyscy obżerali się kiełabaskami, chipsami itp., a ja kupiłam sobie jogurt pity
i przez całe ognisko dałam się skusić tylko na kilka paluszków :)
chociaż szczerze.. wcale mi się nie chciało tego tłustego, kalorycznego żarcia
więc nie wiem czy można to nazwać jakimkolwiek wyrzeczeniem
wiedziałam jak okropnie będę się czuła i jakie będę miała wyrzuty sumienia
przeraża mnie troche fakt że nie czuje w ogóle uczucia głodu
jem tylko wtedy jak mi się o tym przypomni albo jak mama będzie mi kazała coś zjeść
nie chce powtarzać tego co kiedyś..
wczorajszy bilans :
bułka słonecznikowa z serem i ogórkiem
batonik zbożowy
ziemniaki z jajkiem i surówką
marchewka
2 wafle ryżowe
jogurt pitny
kilka paluszków
wczorajsze ćwiczenia:
15 minut bieg
8min abs
8min uda i pośladki
20 min talia/brzuch
+ wf- biegi na długi dystans
CHUDEGO DNIA MISIAKI :*