Takie dziwne sytuacje.Moje życie jest dość dziwne i spontaniczny.Niektórzy uważają je za idealne
jednak to pozór czegoś beznadziejnego.Może i mam pare rzeczy,które mnie uszczęśliwiają,ale
nie mam wszystkich.W sumie nawet nie mam jednej czwartej z nich.Nie byłoby problemu,gdyby
nie jeden osobnik zwany moim ojczymem.Jest to osobnik pokroju chamstwa i zakochania w sobie-nie wiem
co w nim widzi moja mama,ale na pewno nie ma on klasy.Przykładowo dzisiejszy dzień kiedy
pojechaliśmy na grilla,a po pół godzinie czekania z oburzeniem dzikiego strusia uznał,że on będzie
jechać do domu,bo przecież jest tak strasznie głodny.
Nie rozumiem tego.A wy rozumiecie fakt,że od moich rodziców nie dostałam obiecanego prezentu od
miesiąca?Tak,miesiąc temu miałam urodziny.
Jest mi strasznie przykro,ale nie z powodu głupiego prezentu ,a obietnicy.Nie lubię
niedotrzymywania z paru przyczyn życiowych.Dlatego spędzanie z nim czasu jest czasem zmarnowanym.
Popamiętają mnie kiedy będzie jakieś święto.Niech wylecą w kosmos.
A ja dzisiaj sobie prawie umarłam