Wiec tak parę miesięcy pomieszkałyśmy za Bolesławcem a dokładniej w Zebrzydowej.
Kościelna Wioska ale nam nie przeszkadzało. Ciepło było, rzeka blisko a jak się nudziło to się wsiadało w pociąg i na gapę do Bolesławca z Bolesławca czasem do Legnicy, Chojnowa z Chojnowa do Zagrodna.
Stabilne życie nudzi nas. Lubimy podróże.
Ale wracając do zamieszkania u znajomych to nie powiem było całkiem przyjemnie.
Polubiłam ich, sympatyczni ludzie ale nie słowni co jest nie fajne.
Pamiętam pierwsza nasza wspólna imprezkę u nich na podwórko. Grill, piwko, wódka i moje kochanie śpiewające "Paznokietki w góre UUU" ehhh śmiech na sali.
Piękna moja zaczęła pracować jako ochroniarz wiec ja siedziałam całymi dniami sama w domu ale dawałam rade. Pranie, sprzątanie, gotowanie nie było źle. Nudno trochę ale nie źle.Pare tygodni było dobrze ale póżniej już
Miałam dość tego siedzenia w domu wiec namówiłam moje kochanie na wyjazd do Gdańska. Trafiłyśmy akurat na Jarmark Dominikański. Kasy trochę poszło ale było fajnie.
Czego sie nie robi by uszczęśliwić kobietę...
Zafundowałam jej rejs nie długi statkiem ale o tym kiedy indziej...