Stała tam moknąc w deszczu... Deszcz pókał w jej parasol...
Ona stała tam czekając, aż on pojawi się na horyzoncie... Czekała, aż powróci jej kochanek wraz z jej sercem... Czekała wiernie nie tracąc nadzieji... Czuła w głębi duszy, że on powróci... Pragneła tego aby ją przytulił, powiedział do nie szeptem, że wszystko będzie dobrze!!! Chciała usłyszeć jego głos, poczuć jego zpach... Tak brdzo była tego spragniona... Tak brdzo za tym tęskniła!!! Tęskniła za nim...
Wiedzała, że on wróci... Nie traciła nadzieji, ta nadzieja trzymała ją przy życiu...
Ona wie, że on kiedyś wróci...
A jej czekanie, nadzieja zostanie wynagrodzona tym, że będzie go mała przy sobie już nazawsze... do końca swojego życia!!! Wiedziała, że on będzie trwał przy niej... Czuła ta, wiedziała o tym... Mimo, że nie było go przy niej czuła jego obecność...
Ponieważ go kochała... Kochała go nad swoje życie...