photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 16 WRZEŚNIA 2012
85
Dodano: 16 WRZEŚNIA 2012

Pamiętam jeszcze jak za pierwszym razem preżywałam sprawę z Wojtkiem. 3 miesiące bezustannego płaczu, aż potem sam on mnie uratował. Teraz? Gdy popatrzę na zdjęcia kłuje mnie serce, a do oczu napłyną łzy, ale umiem je zatrzymać. Wtedy zajmuję się czymś innym i zapominam. Opowiadam o nim innym, ale z uśmiechem, nie szlochem. Cieszę się, że mi się to przytrafiło, że spotkałam osobę, która nauczyła mnie prawdziwie kochać i pokazała czym jest miłość. Ta bezwarunkowa, za nic, mimo wszystkim przeciwnościom. Dzięki niemu wiem, że nie kocha się za wygląd. On był pierwszą osobą, która oczarowała mnie charakterem, a potem wszystkie jego niedoskonałości zamieniałam w zalety. Był moim ideałem, a właściwie nadal nim jest. Ale już pogodziłam się z tym, że nie jest pisane nam wspólne życie, staram się żyć od nowa, bez niego. Czy go kocham? Oczywiście, nigdy nie przestanę. On zawsze będzie miał swój kącik w moim malutkim serduszku i zawsze gdzieś tam będzie. On, moja pierwsza prawdziwa miłość. Lecz wiem, że niedługo nie będę o nim bezustannie myślała, tylko raz na jakiś czas. Staram się od niego odciąć, chciałabym się zakochać w kimś na nowo, najlepiej z wzajemnością, ale nie będę już taka wymagająca. Buduję moje życie od nowa i całkiem nieźle mi to idzie, ale wiem doskonale, że jeśli napisałby do mnie jedną głupią wiadomość, wszystko by runęło. Ale nie wierzę w cuda. Niech żyje swoim (ich?) życiem. Razem z nią. Niech są szczęśliwi, niech ona da mu to, czego ja nie mogłam. Niech się zaręczą i wezmą ślub i będą mieli takie huczne wesele jakie ja planowałam z nim mieć. Niech wychowają furę dzieci, a potem razem się zestarzeją. Niech się kochają. Tego im życzę. Nie piszę tego z zawiścią. Po prostu chcę, żeby najważniejszy człowiek w moim życiu się uśmiechał i nie szedł samotnie przez życie. Ja dam sobie radę, zawsze będę nosić go w sercu. Cieszę się, że przez chwilę byłam dla niego najważniejsza i znam go, przez co wiem, że on też od czasu do czasu o mnie myśli. A teraz, co powinnam powiedzieć? Żegnaj, mój przyjacielu? Nie. Ja się z nim nie żegnam. Wiem, że on jest, a on wie, że ja jestem. I doskonale wiem, że jeśli miałabym okropne kłopoty i napisałabym do niego, pomógłby mi. Wiem, że gdybym uciekła, jego drzwi byłyby dla mnie otwarte. I za to go tak cenię. Za to, że dał mi powody abym miała tę pewność.

Komentarze

mislaaid przecudnie to napisałaś *_*

niech żałuje, że z Tb nie jest <3
16/09/2012 15:53:29
240495 dziękuję bardzo :*
19/09/2012 20:24:39
alterkaro to jest napisane w taki sposób, że na miejscu tego chłopaka po przeczytaniu tego rzuciłabym dla Ciebie wszystko!
powodzenia! :)
16/09/2012 15:07:59
240495 jejku, dziękuję :)
19/09/2012 20:24:33
alterkaro świetne! :)
16/09/2012 15:04:55
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika 240495.