Chyba nie muszę mówić co to za ptak ;p
Pomogła. mimo, że nie musiała pomogła. Była juz zupełnie bezradna. Było jej zimno chociała do domu, ale on kiwał sie coraz bliżej płyt chodnika i nie wiedziała, co zrobić. Nie mogła go przeciez teraz tak zostawić. Dobrze pamiętała jak to on jej pomógł. Co prawda wtedy nie był na prochach. A ci przechodnie... Ale co ją obchadzą ludzie, gapią się, jakby nie byli ludźmi, wstrętnie patrzą, obrzydliwie, tak żeby tylko nie zahaczyć wzrokiem, żeyby nie widzieć, żeby nie pomóc.