Nic, ale to kompletnie nic nie ma najmniejszego znaczenia bez Ciebie. To nie te same poranki ,gdy nie ma Cię obok. Cięzko wstaje się z łóżka, bo nie ma dla kogo i największą trudność sprawia robienie porannej kawy. Za to z łatwością otwieram powieki, gdy jesteś obok mnie i witasz mnie całusem, wtedy nawet uśmiecham się do kawy którą pazysz co ranek specjalnie dla mnie ,choc sam jej nie znosisz. To chyba na tym polega miłość, gdy chcesz opowiedzieć najmniejszą błachostkę drugiej osobie mając nadzieję że nabierze jakiegokolwiek sensu. Szybujące słowa niczym ptaki na błekitnym niebie, wysoko w przestworzach unoszące wraz z wiatrem milion wspomnień. To co było, mam tak bardzo głęboko zapisane na dnie serce szklistego,które czasem wydaje mi się tak kruche niczym biszkopt. Choc mam te pewność ze nie zranisz mnie ostrym narzędziem, nie wbijesz mi noza. Chwilami ogarnia mnie ta panika,że może moja pewność za ciebie, za nas jest zbyt wysoko ustawiona.Ale czy nie na tym polega istota miłośći w dwojga ludzi by wierzyć w każde słowo i gest? Jaki miał by być sens bez zaufania, które pokładam w tobie każdego dnia, w każdej minucie. I ten moment gdy zamykam mimowolnie powieki, gdy ktoś wypowiada twoje imię, chyba robie to dlatego by nikt nie zauważył jak błyszczą mi się oczy na samą myśl o Tobie.