Uwielbiam gdy podchodzisz do mnie znienacka. Taki pewny siebie, silny ,dumny. Opierasz mnie wtedy o ściane, mocno przyciskając, podnosząc wysoko moją nogę i oplatając ją siebie. Odchylasz mi delikatnie głowę w bok, całując tak cholernie namiętnie po szyj, niczym wampir wyssiewający całą energię ze mnie. Dotykasz moich kosmyków włosów, bawiąc się nimi i rozczesując. Czuję wtedy nasze przyśpieszone oddechy, które coraz bardziej pragną się spotkać. Jeżdzę dłońmi po twoich nagich plecach, zakreślając kształty Twojej sylwetki, dotykam dłońmi twarzy,policzków. Odrywasz się od mojej szij i podnoszi ku kurze, bym objema nogami mogła opleść twoje ciało ,niczym ośmiornica, która przyssała swoje macki do ofiary. Słychać dzwiek spadających szpilek z nóg. Czuję gdy w połowie pocałunku uśmiechasz się do mnie delikatnie, namiętnie, łobuzersko tak jak lubię najbardziej. Nasze ciała pragną siebie..Jestem pewna za Ciebie, nie tylko w tym momencie że mnie nie opuścisz na ziemie. Ale ,że nie odejdziesz ode mnie nigdy. Zbyt mocno mnie pragniesz sercem i ciałem.