photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 23 CZERWCA 2012
IMAGINE #8

Przyleciałaś na trasę koncertową po Ameryce do swojego chłopaka Louisa. Masz być z nimi ponad tydzień. Dziś zatrzymaliście się w Las Vegas. Rano miał do załatwienia trochę spraw związanych z trasą, więc poszłaś na małe zakupy. Przechadzałaś się ulicami, weszłaś do kilku sklepów. Kupiłaś sobie intensywnie czerwoną sukienkę i zabójczo wysokie czarne szpilki. Wstąpiłaś jeszcze na kawę do swojej ulubionej kawiarni i wróciłaś do hotelu. Louis już na Ciebie czekał. Spędziliście razem miłe popołudnie na mieście. Wieczorem zabierał Cię do kasyna, więc ubrałaś się właśnie w zakupioną dzisiejszego poranka sukienkę i szpilki. Włosy ładne ułożyłaś, podkreśliłaś mocniej niż zwykle oczy, usta umalowałaś czerwoną szminką. Wyglądałaś kusząco, twój chłopak sam to potwierdził. Był ubrany elegancko, ale zarazem na luzie. Jeszcze czarna torebka i wyszliście. Bawiliście się świetnie cały wieczór. Wygraliście sporo pieniędzy, wypiliście kilka drinków. Koło północy wyszliście stamtąd.
- Louis, wiesz na co mam ochotę? - powiedziałaś przez śmiech, palcami 'chodząc' po jego torsie.
- Na co, kochanie?
- Na Ciebie. Nie widzieliśmy się ponad dwa miesiące. Stęskniłam się za tobą. Wami. - stanęłaś przed nim i zaczęłaś całować. Pragnęłaś go całą sobą.
- Chodź, wrócimy do hotelu i tam się Tobą porządnie zajmę.
- Nie. - zdziwiła go twoja odpowiedź - Tam ściany są cienkie i w ogóle. Pamiętasz, jak byliśmy w liceum i robiliśmy to w przeróżnych miejscach?
- Tak, dopóki moja matka nie nakryła nas w schowku na szczotki. - na to wspomnienie zaśmialiście się.
- Nie dość, że ty mnie posuwałeś, to jeszcze kij od szczotki miałam z drugiej strony.
- Chyba mam pomysł, który cię zadowoli. - chwycił cię za dłoń i szybkim krokiem poszliście na parking za hotelem. Po drodze napisał do kogoś wiadomość. Na parkingu stał ich tourbus.
- Louis, czy ja dobrze myślę, że...
- Tak kochanie.
- A masz...
- Jasne. - wyjął klucze z kieszeni spodni, otworzył drzwi i przepuścił cię przodem. W środku było ciemno. Louis zapalił małe światełka tuż przy podłodze i ze dwie, trzy lampki na stoliku.
- Ty to umiesz zrobić klimat, nie ma co. - rzuciłaś i od razu przeszłaś do rzeczy. Podczas całowania rozpinałaś mu koszulę, on sam zaś ściągnął spodnie i bokserki.  Obróciłaś się do niego tyłem, by rozsuną zamek od sukienki. Zrobił to bardzo powoli całując przy tym twoje plecy. Pod sukienką nie miałaś nic. Nawet go to nie zdziwiło. Sięgną do twoich piersi, idealnie mieszczących się w jego dłoniach. Ściskał je dość mocno, ocierał jedną o drugą, całując przy tym twój kark. Uwolniłaś się z jego objęć i klęknęłaś przed nim. Bez wahania wzięłaś do ust całego jego penisa. Cicho jęknął. Patrzyłaś w jego oczy, widziałaś, jak na jego twarzy maluje się rozkosz. Ssałaś mocno, do tego język pracował wokół trzonu bardzo szybko. Louis jęczał coraz głośniej, chwycił cię za włosy i sam nadawał tempo ruchom twojej głowy, wpychał ci siebie coraz głębiej. W końcu nie wytrzymał i spuścił ci się do gardła. Próbowałaś połknąc wszystko, ale biała strużka pociekła ci z kącika ust na szyję i piersi. Gdy skończył nie wypuściłaś go. Teraz powoli doprowadziłaś go do stanu użyteczności. Wtem usłyszeliście klaśnięcia w dłonie kogoś przy drzwiach od strony kierowcy. Spojrzeliście w tamtą stronę.
- Brawo! Powinniśmy nagrać specjalną płytę z naszymi jękami, jak dziewczyny nam obciągają. Zwłaszcza twoimi jękami, Louis. Sprzedałyby się w mgnieniu oka.
- Co tu robisz Harry? - spytałaś wstając.
- Louis do mnie napisał, że będzie potrzebował drobnej pomocy. - podszedł do was, przejechał palcem po białej ścieszce spermy Louisa i dał ci go do olbizania, co uczyniłaś.
- Chciałem byś poczuła się jak w liceum, w tym schowku... - mruknął ci do ucha twój chłopak.
- Może zamiast tak stać pomożesz mi się odprężyć przed główną atrakcją? - rzucił bezczelnie Harry.
- Mam lepszy pomysł. - pomogłaś mu się rozebrać, co nie trwało długo. Pociągnęłaś ich obu za ręce. Przeszliście do części podobnej do salonu. Była tam duża kanapa. Rozłożyliście ją. Ułożyłaś się na niej wygodnie, rozstawiając szeroko nogi i dając tym samym zachęte Louisowi, by teraz on pomógł dojść tobie. Harry zaś usadowił się blisko twojej głowy. Ręką chwyciłaś jego członka i włożyłaś sobie do ust. Był dużo większy niż twojego chłopaka, tak więc musiałaś pomagać sobie ręką. Drugą dłoń położyłaś na głowe Louisa i chwytałaś kurczowo jego włosy. Jego zwinny język penetrował całą twoją vaginę. Wibracje, jakie wytwarzały się przez twoje jęki, przybliżały Harrego do wytrysku, co też nastąpiło niespodziewanie i w bardzo dużej ilości, która wypłynęła kącikami ust i spływała po twoim ciele oraz kapała na materiał kanapy. Oczyściłaś was oboje, gdy wreszcie zaczęły Cię przechodzić dreszcze podniecenia. Lou przyssał się do łechtaczki jednocześnie wpychając w Ciebie trzy palce. Płytszy oddech, zaciśnięte oczy, przerywane jęki. Odchyliłaś głowę i zastygłaś na kilka sekund. Opadłaś głęboko oddychając.
- Lou, kochanie, chodź tu do mnie. - ładnie poprosiłaś. Teraz był już nad tobą. Miażdżył swoimi wargami twoje, językiem wodząc po twoim podniebieniu. Gładko i powoli wszedł w ciebie, poruszając się w niezmienionym tempie.
- Louis! Pieprz mnie jak sukę, jak jakąś dziwkę z ulicy, a nie małe dziecko!
Na te słowa trochę przyspieszył, ale dalej to nie było to.
- Harry, zamienisz się z nim.
Chłopak uśmiechną się, wziął z podłogi swoje spodnie i wyciągnął z nich portfel.
- Nie ma mowy! Nie po to od kilku lat faszeruję się tabletkami antykoncepcyjnymi, byś teraz ty od tak zabił całą zabawę, wpychając mi do środka jakiś plastik!
- Ale...
- I nie obchodzą mnie jakieś cholerne choroby! Ja robiłam to tylko z Louisem, on ponoć też tylko ze mną. Więc albo robisz to na moich warunkach, albo wypierdalaj! Tam są drzwi!
Harry patrzył z niedowierzaniem na ciebie. Znał cię jako miłą i spokojną dziewczynę, a tu proszę.
- Stary, jak ona ma chcice to nic jej nie powstrzyma przed zaspokojeniem się. Jak nie ty to znajdzie sobie coś odpowiedniego. - dorzucił Louis, który ssał teraz twoją szyję. Po chwili namysłu, chłopak odrzucił porftel gdzieś w kąt, klepnął mocno Louisa w tyłek. Ten wzdrygnął się lekko, ale ustąpił miejsce młodszemu koledze, dalej pozostając blisko i całując cię w usta. Przez moment nic się nie działo, aż nagle z impetem wjechał całą długością w ciebie. Ból przeszył całe twoje ciało. Chwycił cię za biodra i w bardzo szybkim rytmie wpychał się do końca. Louis tłumił twoje krzyki. Wydostawały się one jednak z każdym nabraniem powietrza, co w tej chwili było trudne. Pierwszy orgazm był silny i długi, chłopak jednak nie przejął się tym i dalej robił swoje. Twoje krzyki i jego sapanie niosły się po całym pojeździe. Lou leżał koło ciebie, gładził po włosach i szeptał do ucha same sprośne rzeczy. To przyspieszyło kolejne dwa skurcze. Czułaś, że Harry zaraz nie wytrzyma. Raz, dwa, trzy... Ciepło rozchodziło się w środku ciebie, chłopak jęczał z rozkoszy. W końcu opadł z sił i położył się obok ciebie na kanapie.
- Dziękuję - tyle zdołałaś wyszeptać i musnęłaś delikatnie jego usta. Zdobył się na uśmiech.
- A teraz ty, mój drogi.
Zabrałaś się za Louisa. Usiadł po turecku, a ty na nim, nogi owijając wokół niego. Przytuliłaś się do niego. Powoli poruszałaś miednicą, tak jak on lubił. Potrzebowałaś teraz czegoś spokojniejszego. Zza jego ramienia patrzyłaś jednak żądnym wzrokiem na Harrego, który powracał do formy. Wasze oczy spotkały się. Tylko się uśmiechnęłaś i zamknęłaś oczy, rozkoszując się tym, jak Louis pieścił twoje ciało. Dłonie zacisnął na pośladkach, ustami obejmował sutki. Narzucił wreszcie szybkie tempo i nie minęła chwila, gdy wytrysnął. Obdarowałaś go mokrymi pocałunkami.
- A teraz Panowie, poprzeczka w górę. - zauważyli błysk w twoim oku. Położyłaś Louisa na plecach, nie schodząc z niego. Wzrok skierowałaś na Stylesa, wzrok władczy, któremu nikt nie może się sprzeciwić. Jako że siedziałaś na Louisie, znów widział całe twoje ciało. Wykorzystałaś to. Masowałaś swoje piersi w delikatny, a zarazem uwodzicielski i zmysłowy sposób. Dodatkowo dłonie Louisa wodziły po twoim ciele. Harry w mgnieniu oka znalazł się przy tobie. Palce wplotłaś w jego kręcone włosy, przyciągnęłaś bliżej siebie i zachłannie pocałowałaś.
- Chcę mieć cię w sobie.
- Ale.. - przyłożyłaś palec do jego ust.
- Bez dyskusji.
Powróciłaś do Louisa. Położyłaś się na nim, poruszając powoli biodrami, przeczesując palcami jego brązowe włosy. Poczułaś dłonie Harrego na swoim tyłku. Uśmiechnęłaś się sama do siebie. Bez ceregieli zaczął przymierzać się do twojego drugiego wejścia. Rozluźniłaś się maksymalnie, co jednak niewiele pomogło. Mocno napierał, aż udało mu się wsunąć. Rozrywał cię od środka. Darłaś się w niebogłosy. Kilka minut trwało, zanim wszedł całą długością. Teraz już powoli wycofywał się. W zamian za to Louis wsuwał się głębiej. I tak na zmianę. Jeden do przodu to drugi do tyłu. Wszystkie wasze krzyki słyszała chyba cała okolica i kilka pięter w górę w hotelu. Pierwszy nie wytrzymał Styles, a to wytworzyło reakcję łańcuchową. Czując ciepło rozchodzące się po odbycie dostałaś skurczy, które pobudziły Louisa. Wasza dwójka wystrzeliła jednocześnie. Chwilę byliście jeszcze w owej pozycji, potem wykończeni położyliście się w trójkę koło siebie, ty pomiędzy nimi. Ciszę panującą w tourbusie, przecinaną was

Komentarze

ilostmysocks super! :) ♥
23/06/2012 13:59:47