No krótki wpis o Dżeku musi się pojawić (taki samotny na scenie, nie?)
Na samym wstępie należałoby wspomnieć, że mój gejoradar przestał działać, co uświadomił mi kolega Tomek. Nie, nie jest gejem, ale za to uświadomił mi, że jest nim ktoś, z kim przegadałam całą godzinę, nic nie przeczuwając ;o. Cholerka, a zawsze dobrze typowałam facetów w "Gej, hetero czy zajęty". Damn.
Irytowała nas pewna niezidentyfikowana osobniczka w fiolecie, która wykonywała jakiś para-taniec oO. Normalnie padaczka. Musieliśmy ją troszkę ponaśladować, nawet jeśli kosztowało to przepychanie się za nią przez spocony tłum fanów Jacka :D
Następna sprawa - kolega wspominał o pijanym Jacku, który musiał kiedyś tam opóżnić koncert o dwie godziny i chodził z ręcznikiem na głowie, żeby wytrzeźwieć.
Teraz też wymachiwał ręcznikiem... Hmmm.
Dalej pożalę się że JACEK NAS ZOSTAWIIŁ! Tak, Stachurski wolał śpiewać na weselu w Soplicy :D Drodzy agenci, tylko czy to był on?:>
W każdym razie Jacek od razu sobie pojechał i wkurzył ludzi ( w tym jakiegoś dziada, który krzyczał : "Myslisz ze jestes pepkiem swiata? Gówno!", dopóki go nie uświadomili że nie ma do kogo gadać ). A my chcielismy tylko fotke z Dżekiem :(
Ale tam, za to mamy fotki z kolesiami z zespołu Stachurskiego, którzy zapoznali się także z rozdawanymi przez nas ulotkami :> Kolega styrał biednego z zespołu mówiąc : A tam, nie wiem kim jesteś ale walnijmy sobie foto!
Trzeba było zagadać także do ochrony Jacka, oni się nam chętnie podpisali :D Niech poczują smak sławy haha ;D
Nie ma co narzekać, ulotkowanie w myslu to supersprawa :)
Pozdrawiam ekipę ( i ewenetualnie zespół Jacka :)) :*