Czemu wybrałam to zdjęcie? Pytanie! Bo słabo mnie widać (ha.ha).
- Nocleg pod twierdzą w Sudaku (chociaż nie było zimno - spanie koło Al Petri było SUPER mrożące). Haha i ta oburzona para, która żarła sobie pizzę na murku, i czepiała się, że sobie stoimy. I przemoczony plecaczek :(
- Koktebel - chyba najfajniejszy etap urlopu - plażowanie, wieczory na plaży (częściowo przespałam je. Po prostu lubię spać <bezradny>), lenistwo...
- Kara-Dag ( ta mało fajna część pobytu w Koktebelu) - 4 godziny zasuwania w upale przez górki, skały i inne takie. Masakra.
- Dalej Koktebel :D - i głupi zakład Seby z Rafałem, po którym prawie się porzygali ;) i plażowanie <3 I jazda pontonem. Jezuu, mega szybkie, prawie mnie zabiło :D Skubaństwo tak zasuwało, że twarz mi się przękręciła na drugą stronę :D Nie wspominając o tym, że myślałam, że z tego wylecę. Całe szczęście, że to nie banan. Ale za całe 17 zł, żal by było nie pojechać ^^
- 25-godzinne pociągi - super sprawa. Fajnie sobie tak pozamulać. I jeszcze jakaś babka z wnuczkiem jechała, która obalała Obolona za Obolonem ( jak zwał tak zwał ;)) i potem już szczęśliwa nam śpiewała po huculsku. Eh, wesoło było ;)
Zastanawiam się, jak mogłam zapomnieć o psach, przecież to był jeden z najbardziej emocjonujących momentów. Głupio byłoby tak zginąć - wejść po ciemku nie w tą bramę co trzeba i zostać pożartym przez jakieś aspołeczne wielgachne psiska i to na krańcach Ukrainy. A znając moje genialne szczęście ( i to, że wszystkie możliwe robale posiadające jad mnie uwielbiają, a ja oczywiście muszę mieć na nie alergię) pieseczek pożarłby właśnie mnie. Tych bezpańskich zwierząt jest tam zdecydowanie za dużo (no, akurat te pieseczki nie były bezpańskie, ale w takim razie ja się cholera pytam czemu to miłe biedne kundelki są na łańcuchach, a te wielkie to sobie mogą biegać?). Nie wspomnę o psie Baby Walii, który - co prawda za ogrodzeniem - wyrażał chęć bliższego kontaktu. Do rzeczy - na szczęście pieseczki nie chciały się za bardzo oddalać od 'domku'(?), a Damian zrobił historyczną akcję - 'bluza' i akcję 'telefon', więc teraz to tylko śmiać się z tego można. I ty bądź bohaterem w swoim domu ( i poza nim). Amen.
Wiedeń.
Co tu dużo mówić.. Drożyzna i wszędzie Niemcy. I wiało. I (pomimo 3letniej nauki niemieckiego, zastąpionego obecnie francuskim) nie umiałam kupić ciastka (a wlasciwie poprosic o to konkretne), na które miałam ochotę. Śliniłam się jak kretynka na ciastko z malinami, a dostałam bułkę z rodzynkami.. Hańba. O francuski, dzięki że zastąpiłeś niemiecki i gowno z niego pamiętam ;]. Alleluja.
Ale przyznam, że mają ładne kościoły ( w ktorych mozna się ogrzać), duużo parków ( w których można bezkarnie grzać sobie parówki :)), fajne placyki zabaw ( testowałam), butiki ( ubolewam, że w Versace była 50-procentowa obniżka :(, a D&G ma zdecydowanie za ładne ubrania), Schonbrunn z ładnymi terenami ( i labiryntami, to było super :D) i park rozrywki, w którym co prawda wybrałabym może z 2 atrakcje pasujące do mnie (najbardziej agresywne byłyby samochody, ew. dom strachów), ale nie pogardziłabym takim u nas :) Nie mogę nie wspomnieć o kolesiu, który koło owego parku tak po prostu sobie robił dobrze ( a oczywiście przy moim szczęsciu musiałam zobaczyć happy end, dzięki któremu nasz happy meal był mniej przyjemny :() oO A zostaliśmy ostrzeżeni, że kręcą się tam dziwne typy :(.
I oczywiście pamiętne jedzenie zupek na widowni festiwalu operowego :) ( gotowanie tych zupek na środku chodnika to była radocha dla takiego dzieciaka jak ja :)). I potem się do nas koleś przyczepił, że sobie jemy :( Bo nie wolno kubków wnosić ;o Jakbym idealnie znała niemiecki, mogłabym mu powtórzyć to, co jedna pani z Zawiszy już miała przyjemność słyszeć. Czy pan naprawdę sobie mysli, że nie mam co robić, tylko rzucać kubkiem z zupką w tłum Niemców ogladajacych sobie opere na rynku?! ;|
Szkoda, że było tak zimno :( Szkoda, że było tak zimno, że byłam zmuszona ubrać skarpety do balerinek ( damska wersja sandałów na skarpety?) bo by mi przymarzły stopy do chodnika :( I Seba Cziburiak ( Cziburiak - ukraiński placek zmażony na głębokim tłuszczu :D) się skarżył, że aż nie może spać ze wstydu ;D :(
Zobaczymy, co za rok będzie na celowniku.
Mam nadzieję, że egzotycznego ;D
Póki co przeprowadzka :)