Tak bardzo..bardzo złamana w głębi się czuję..tak bardzo podupadła..
Są we mnie dwie osoby, ta jedna nie pozwala mi w nocy spać..męczy mnie...jest straszna...
Nie chcę być z tym sama,niechcę,by ktokolwiek wiedział.
Boję się,ale wcale mnie to nie przeraża...
Jestem człowiekiem,choć wcale tak się nie czuję..
Albo może jednak się czuję,jak człowiek...? Jak zwyczajny człowiek..
Samotnosc...najgorsze uczucie,jakiego czlowiek moze doswiadczyc...co dopiero wtedy,kiedy zaczyna on ta samotnosc lubiec...powoli przyzwyczaja sie do niej,az w koncu sie od niej uzaleznia.
Zaczyna rozumiec siebie i tylko sobie ufac.Wtedy mowi sie o "zamknieciu w sobie". Jest to traktowane,jako choroba..nic mylnego. Co jest bowiem zlego w tym,ze nie chce miec kontaktu z ludzmi? Ludzie sa zli...bez wyjatku. Nie maja serca i litosci. I nie....nie jestes inny. Jestesmy wszyscyvtacy sami...zwierzeta,nic wiecej..tak wiec jak mozna od nas wymagac czegokolwiek?
Zawsze powtarzam,ze nie cierpie samotnosci...co jednak jest w tym,ze najlepiej czuje sie sama ,milczac? Mimo takiej nienawisci do ludzi cenie sobie ich kilku,bo sa podobni do mnie. Zli,ale podobni...
Kocham muzyke...chyba najbardziej na swiecie...najbardziej ze wszystkich lubie cisze. Cisza jest wspaniala muzyka.
Tak wiec nie boje sie samotnosci. Czas spojrzec prawdzie w oczy...nic nie jest w stanie mnie zlamac. W nic nie wierze. Niech jest,jak jest...nie zrobie z siebie na sile czlowieka zdolnego do uczuc na zawolanie. Uczucia mam na przyciski. Wylaczam je tylko wieczorem...z rana klikam "ON" i znow kocham.
Pierwszy podmuch wiosny budzi lęk.
Porcja ciepłych złudzeń przenika do serc.
Ptaki oszalałe fruną z drzew.
Mocniej czuję każdy mały smak
i żal, każdy strach
i gniew.