Wiecie, coraz bardziej podoba mi się na studiach. Fajnie jest to, że nie ma tutaj wszechobecnej spiny, która dosyć mocno męczyła mnie w LO. Lubię moje nowe mieszkanie, nowe osiedle, nowe miasto, nowe wszystko. Jedyne, co wciąż jest takie samo, to ja i powiem szczerze, że nie do końca mi się to podoba. Chciałabym w końcu schudnąć i raz na zawsze zapomnieć o tym, że nie mogę zmieścić się w ulubione jeansy!
BILANS:
I ŚNIADANIE - 1/2 jogurtu owocowego, płatki żytnie, otręby pszenne, zarodki pszenne - 235 kcal
II ŚNIADANIE - ---
OBIAD - 1/2 woreczka kaszy gryczanej, warzywa, pomidory w puszce - 240 kcal
PODWIECZOREK - mandarynka - 27 kcal
KOLACJA - kiwi - 42 kcal
= 544 kcal
Kompletnie nie wiem, co jutro na obiad. Od rana o tym myślę i zupełnie nie mam pomysłu, a zakupy w ciemno zawsze kończą się zakończeniem diety, więc najwyżej pójdę jutro z gotową listą :P. Może jakieś wskazówki co ugotować?