Nie jestem pewna, od czego mam zacząć... Może na początku - Witam znów, Dziewczyny.
Nie jestem pewna, jak długo mnie nie było. Przez ten czas bardzo wiele się zmieniło... ale zawsze, niezależnie od tego, jak kończyłabym dzień, czego bym nie robiła... zawsze, absolutnie zawsze wchodziłam na którąś z Was. By poczytać, wiedzieć, zobaczyć, jak idzie... Jednak magia photobloga jest tak wielka, że nie da się od niej uwolnić, nie da się uwolnić od Was... nie jestem pewna, czy to dobrze, czy nie. Nie dbam nawet o to.
Jak widać, wracam... Dlaczego? To moje miejsce. Miejsce, do którego wiem, że mogę wrócić niezależnie od dnia, pory i godziny. To jest piękne. Tego właśnie mi trzeba...
Co u mnie? Zmieniło się, diametralnie. Poznałam wspaniałego chłopaka, zakochałam się. Moja "bulimia" (jezu, jak to dziwnie brzmi...) dalej ze mną jest... wiedzą o niej tylko zaufane osoby. Rozleciała mi się paczka, ale spotkałam naprawdę cudowną dziewczynę.
Co do wagi - udało mi się schudnąć. Z 69kg, do 64. Jest dobrze. Tym bardziej, że ja nic nie robię. Nie ćwiczę, jem wszsytko (tym bardziej przy okresie) a waga mi spada... cieszę się. Chyba ruszył mi metabolizm.
Mam nadzieję, że ciepło mnie przyjmiecie.
Buziaki ;-)